„Przeżywka egzystencjalna” w zmianie postawy

W realizacji celów szkoleniowych w sferze postaw wykorzystuje się czasami tzw. „przeżycia egzystencjalne”. Mają one służyć wzbudzeniu refleksji u uczestników po to, by spowodować u nich większą otwartość na nową wiedzę, przećwiczenie innych rozwiązań, czy zmianę zachowań.

Łukasz Olkowicz na łamach „Przeglądu sportowego” popełnił  artykuł pt.: „Alfabet Jerzego Brzęczka, selekcjonera reprezentacji Polski”, w którym opisał bardzo ciekawe zdarzenie…

„B jak blef

Brzęczek prowadził Raków. Czas nieszczególny, bo drużyna potykała się na kolejnych rywalach, a morale piłkarzy niebezpiecznie słabło. Za plecami trenera wybrzmiewały ich coraz donośniejsze komentarze, że niewłaściwie przygotował zespół pod względem fizycznym. Brzęczek zorganizował spotkanie, na którym mieli wyjaśnić wątpliwości.

Do sali wszedł z kopertą. Położył ją na stół w taki sposób, by wszyscy widzieli.

– Co wam nie pasuje? – ton jego głosu zasygnalizował zebranym: to nie będzie miła pogawędka.

Po chwili dotarła do niego kartka, na której anonimowo przedstawiono cztery-pięć zarzutów. Każdy dotykał tematu przygotowania. Brzęczek wypisywał wszystko na tablicy, prowadząc przy tym monolog.

Punkt pierwszy: za mało trenują. W odpowiedzi pokazał wyniki badań zawodników, z których wynikało, że taki rodzaj przygotowań zapewnia ich optymalną formę. Nikt się nie odezwał.

Argument drugi: nie mają siły do biegania. Tu już jego głos stał się bardziej donośny. Wiedział, jak niektórzy spędzają czas przed meczem. – Ty mi kur… a powiesz, że nie możesz biegać?! – namierzył jednego z piłkarzy. – Ile razy byłeś na imprezie przed meczem? Nie pomyślałeś w piątek, gdy siedziałeś na piwie pod parasolem, że nie będziesz mógł biegać. I teraz mi powiesz, że nie masz sił? Jak kur…a miałeś mieć siły?! – oblicze Brzęczka zmieniło się w kilka sekund. Zaczerpnął powietrza, żeby punktować następnych zawodników. Przeszedł do kolejnych uwag.

Gdy skończył, zapanowała grobowa cisza. Ale Brzęczek nie miał zamiaru milknąć.

– A teraz powiedzcie, kto to wszystko wymyślił?

Nikt się nie wychylił.

– Macie jaja, to wstańcie i przyznajcie się – ponaglał.

Podniósł się jeden z zawodników. Po chwili drugi, trzeci. Brzęczek spojrzał na trio ze złością:

– Wszyscy do sekretariatu i rozwiązywać kontrakty! Wypieprzać z klubu!

Podpadnięci zaczęli rozglądać się po sali. Żaden z kolegów nie wiedział, o co chodzi. Znów usłyszeli znajomy głos:

– Wypieprzać! Już!

Spojrzeli po sobie, zabrali bluzy i ruszyli w kierunku drzwi. Brzęczek wyszedł za nimi. Na korytarzu nakazał, by wrócili. I przemówił do wszystkich:

– Wy jesteście drużyną?! Nazywacie się zespołem?! Gów…em, nie zespołem. Wystawiliście trzech, a reszta siedzi i patrzy, jak ich wyrzucam!

To nie był koniec. Trener wywołał Bartosza Soczyńskiego. – A teraz otwórz kopertę i przeczytaj, co tam napisałem.

Minęło kilka sekund. Jeden z młodszych piłkarzy Rakowa czytał: „Co by się nie działo, jeden za drugim się nie wstawi. Tylko udajecie, że jesteście zespołem i tworzycie zwartą drużynę. W godzinie próby każdy pomyśli o sobie”.

Brzęczek idealnie przewidział scenariusz spotkania. Współpracownikom przyznał później, że narzekania piłkarzy nie pozwoliły mu zasnąć. Nocą myślał i analizował różne rozwiązania. Za najlepsze uznał to, by pokazać zawodnikom, iż drużynę tworzą jedynie na pokaz.”

Znamy entuzjastów i przeciwników tej metody szkoleniowej. Ciekawi jesteśmy, czy spotkaliście się już z „przeżyciami egzystencjalnymi” na sali szkoleniowej i jakie wrażenie zrobiła na Was ta „przeżywka” obecnego selekcjonera?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *